sobota, 26 maja 2012

Jak zostać pilotem?

Autorem artykułu jest Agnieszka Kądziołka

Chcesz zostać pilotem, ale nie wiesz jak się do tego zabrać? Sprawdź, co musisz zrobić, zanim zapiszesz się na kurs szybowcowy czy samolotowy - praktyczny poradnik
Wpadłeś na pomysł – będę pilotem! Świetnie! :)
Ale zanim zapiszesz się na kurs szybowcowy czy samolotowy, zrób dwie ważne rzeczy.
Po pierwsze... - jaki jest Twój cel?
Zastanów się, po co chcesz się nauczyć latać.
Czy chcesz być pilotem zawodowym i latać samolotami liniowymi, czy może tylko rekreacyjnie – w weekendy ładując akumulatory podczas relaksującego lotu szybowcem?
A może chcesz kupić samolot ultralekki i latać własnym statkiem powietrznym?
Może planujesz latać zawodowo, tyle że mniejszymi niż samoloty liniowe (np. obsługiwać taksówkę lotniczą?)
Może chcesz zostać instruktorem samolotowym i uczyć innych? Może chcesz holować szybowce?
A może z nudów i dla szpanu? – kobiety podobno lecą na pilotów ;)

To ważne, abyś wiedział to na samym początku swojej przygody z lataniem – będzie to miało wpływ na wszystkie Twoje decyzje. Może się też okazać, że nie masz odpowiednich środków finansowych lub sam pomysł jest nietrafiony z powodów, o których nawet nie myślałeś.
Bo zobacz....
Jeśli chcesz latać rekreacyjnie – idealne do tego są szybowce – najtańsza forma latania i wbrew pozorom najbezpieczniejsza. Jak pewnie wiesz, szybowe nie mają silnika, niewiele może się zepsuć podczas spokojnego lotu, a że jest on zaprojektowany tak, aby lądować również w polu, więc podczas lądowania sporo wybacza.
Aby polatać szybowcem nie trzeba mieć konkretnego celu – nie lecisz z punktu A do B, zwykle startujesz i lądujesz na tym samym lotnisku, szybowcem się lata, aby po prostu być w powietrzu. Oczywiście lata się też na przeloty, ale ciągle ląduje się w miejscu statu, lub .... w polu. ;)
Co więcej – jeśli nawet pójdziesz dalej w swojej karierze lotniczej, doświadczenie szybowcowe będzie tylko procentować. Lądowanie bez wysuniętego podwozia? Lądowanie z awarią silnika? To będzie dla Ciebie chleb powszedni.

Jeśli będziesz chciał latać rekreacyjne samolotem ultralekkim, szybko znudzą Cię kawy wypijane na lotniskach, które odwiedzisz. (po coś w końcu trzeba polecieć). Mimo, że to ciągle loty rekreacyjne, będziesz musiał je dokładnie planować, składać plan lotu, przewidywać kiedy i gdzie będziesz tankował, itp.
Inaczej wygląda sprawa, gdy będziesz latał w konkretnym celu – na wakacje czy podróż służbową. Wówczas to ma sens. Ale.... nie możesz wyjść z wprawy! Tak więc aby pozostać w treningu, więc nie możesz zapomnieć o cyklicznych lotach treningowych.
Jeśli chcesz zostać instruktorem – długa droga przed Tobą. Najpierw musisz zrobić licencję, potem wylatać odpowiednią ilość godzin i zrobić kurs instruktorski. Zwykle zajmuje to kilka lat – w końcu aby kogoś szkolić sam musisz umieć latać :)

Jeśli mierzysz w zawód pilota liniowego – również długa i kosztowna droga przed Tobą. Jeśli jesteś młody i dopiero wybierasz studia, pomyśl o Politechnice Rzeszowskiej i nabyciu doświadczenia jako pilot szybowcowy przed rozpoczęciem studiów – to podobno ułatwia podczas rekrutacji.
Jeśli chcesz latać dla szpanu, odpuść sobie. Lotnictwo to sport wymagający zdrowego rozsądku, ciągłego rozwoju i trenowania, nie ma tu miejsca na popisywanie się. Aby latać, trzeba wiele godzin spędzić na lotnisku, obserwując innych pilotów, jak i w powietrzu – nie będziesz miał czasu, aby szpanować. Lub będziesz beznadziejnym pilotem, który rozbije się prędzej czy później. Wybacz mi tę szczerość, ale taka jest prawda.

---
Agnieszka Kądziołka,
autorka poradnika "Jak zostać pilotem", w której znajdziesz praktyczne porady, które ułatwią Ci drogę do wymarzonej licencji. Dowiesz się z niej, czy nadajesz się na pilota, jak wygląda i ile kosztuje szkolenie lotnicze.
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 24 maja 2012

Zegarki dla sportowców

Autorem artykułu jest JBmedia

W rywalizacji sportowej czasem ułamki sekund decydują o sukcesie lub przegranej. Powiązanie sportu z czasem skutkuje dużym zainteresowaniem na zegarki sportowe, które pomogą osiągnąć sukces.
Lepiej dla treningów
Pierwszą dodatkową (poza wskazywaniem godzin) funkcją zegarków sportowych, którą wykorzystano w sporcie, było z prawie stuprocentową pewnością zamontowanie w nich stopera. Możliwość „zatrzymania czasu” i zmierzenia, ile dokładnie upłynęło go podczas przebiegnięcia danego dystansu pozwoliło lepiej określać, kto rzeczywiście biega szybciej. Kiedyś ze startem czekało się do jakiejś pełnej minuty, a sekundant uporczywie wpatrywał się w zegarek, by nie ominąć dobrego czasu i nie musieć czekać kolejnej minuty. o zwycięstwie decydowało to, kto pierwszy dobiegnie na metę – i dalej tak jest. Ale ciężej było ustalić, który zawodnik jest lepszy o ile nie skonfrontowali się oni w jednym biegu. Wprowadzenie stoperów wspomogło jednak nie tylko ocenę dyscyplin biegowych. Kiedy odwrócono funkcję stopera, ta, by odliczał pozostały czas, zamiast doliczać kolejny – funkcja starożytnej klepsydry – nagle okazało się, że można ustalić równej długości rundy walki bokserskiej czy połowy meczu piłkarskiego.
Obecnie taką sama rewolucję, jak kiedyś stoper, uczyniły w sporcie mierniki tętna i ciśnienia krwi, liczniki spalonych kalorii i przebytych odległości, wskaźniki prędkości, z jaką zawodnik się przemieszcza. Czy to takie potrzebne? Jeśli zadajemy takie pytanie, znaczy, że nigdy nie zajmowaliśmy się zawodowym sportem. Pomiar tętna jest uznawany za jeden z najważniejszych pomiarów w czasie wysiłku fizycznego. Znajomość tętna spoczynkowego, wysiłkowego i maksymalnego pozwala tak dopracować treningi do zawodnika, by jak najwięcej on z nich skorzystał. Zbyt duże tętno – to zbyt duże zmęczenie. A to z kolei oznacza, że nie można w pełni wykorzystać zalet treningowych, ponieważ trzeba walczyć ze zmęczeniem. Dlatego zegarki z pomiarem tętna to obecnie rozwiązanie, po które chętnie sięgają sportowcy. Dzięki czujnikowi umieszczonemu w okolicy serca, sygnał o tętnie przekazywany jest do zegarka. Można ustawić od razu, jakiego tętna nie chcemy przekroczyć i w tedy nasz sportowy zegarek zaalarmuje nas, w sytuacji, gdy osiągniemy to tętno lub je przekroczymy. Możemy również ustalić tętno, którego nie chcemy przekraczać w drugą stronę – czyli schodzić poniżej określonej jej wartości.
Oprócz tego – coś dla wszystkich, którzy walczą z nadwagą lub po prostu kontrolują spożywane i zużywane kalorie. Liczniki kalorii szacują, jaki wydatek energetyczny został podjęty w danym czasie. Dodatkowo wśród zalet, jakie współczesne zegarki sportowe niosą dla sportowców, można wymienić jeszcze pomiary przebytych odległości i prędkości, jaka została osiągnięta – tej bieżącej, maksymalnej i średniej dla określonego czasu.
Lepiej dla treningów jest wtedy, gdy rozsądnie wykorzystuje się dostępne urządzenia pomiarowe. Dzięki takim z nich, jak zegarki z pomiarem tętna, można kontrolować stopień intensywności treningu do aktualnego stanu – sprawdzając, czy tętno nie skacze zbytnio do góry, ale też nie pozwalając mu za bardzo uciekać w dół.
---
Artykuł może być przedrukowywany jedynie w niezmienionej postaci z zachowaniem aktywnych linków.
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Rekreacja - u hobbysty czy businessmana?

Autorem artykułu jest Agata Obidowicz

Jaką stajnię wybrać do nauki jazdy konnej? Czym się kierować przy wyborze? Na co należy głównie zwracać uwagę? Bardzo wielu jest ludzi chcących uczyć się jeździć konno, ale nie każdego stać na kupno i utrzymanie własnego wierzchowca. Dlatego właśnie istnieje bardzo dużo szkółek zajmujących się rekreacyjną jazdą konną. I tu przed nowym adeptem sztuki jeździeckiej pojawia się dylemat: którą szkółkę wybrać, czym się kierować przy wyborze, na co zwracać uwagę na pierwszej lekcji jazdy. Wbrew pozorom pytania te nie należą do najłatwiejszych.

Dla niektórych ludzi ważna jest przede wszystkim cena i dogodny dojazd. Ceny w stajniach rekreacyjnych zależą od standardu stajni i odległości od miasta. Jeżeli stajnia ma krytą halę, która daje możliwość jazdy przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych i znajduje się niedaleko miasta z dogodnym i łatwym dojazdem automatycznie cena jest wyższa niż w kameralnej stajni położonej dalej. I tu trzeba sobie zadać kolejne pytanie: czy to jest najważniejsze? Według mnie nie. Zdecydowanie lepiej uczy się jazdy konnej w stajni z przyjazną atmosferą, końmi pełnymi życia i chętnymi do pracy niż w szkółce, gdzie na każdego początkującego patrzy się podejrzliwie, konie są przepracowane i niechętne do współpraca. I tutaj właśnie pojawia się wyraźny podział stajni na te 'dla koni i ludzi' oraz na te 'nastawione na pieniądze'.

Wyobraź sobie teraz drogi czytelniku że znalazłeś w sieci stronę www ładnie położonej stajni, dość blisko Twojego miejsca zamieszkania, z łatwym dojazdem zarówno samochodem jak i miejskimi środkami transportu. Cena jest dość przystępna więc postanawiasz umówić się tam na lekcję jazdy konnej. Przyjeżdżasz do stajni i od progu czekają na Ciebie różne niespodzianki. W stajni jest brudno, samo obejście także nie budzi podziwu. Konie stoją brudne w swoich boksach czy stanowiskach na resztkach słomy lub gołej podłodze. Sprzęt jeździecki jest zaniedbany, wędzidła brudne a zamiast czapraków pod siodła wkłada się stare, brudne, dziurawe koce. Jesteś tam nowy, nikogo nie znasz i nikt nie zna Ciebie, tylko dlaczego każdy z góry jest negatywnie nastawiony? Instruktor przygotowuje dla Ciebie konia, w zasadzie bez słowa, w milczeniu. Wyprowadza ze stajni na ujeżdżalnię. Każe Ci wsiąść, reguluje strzemiona, podciąga popręg, zapina lonżę i zaczyna prowadzić jazdę. Poza Tobą w lekcji uczestniczy kilka innych osób, które mają już jakieś pojęcie i jeździe konnej i jeżdżą samodzielnie (bez lonży) po wyznaczonym placu. Instruktor wydaje im polecenia w czasie gdy koń, na którym siedzisz chodzi beznamiętnie wokół niego. Czasem nauczyciel powie Ci jak usiąść, jak ułożyć rękę i... to wszystko. Minęła godzina, Ty wynudziłeś się po wsze czasy i kompletnie nic nowego się nie nauczyłeś. Zsiadasz z konika, instruktor wsadza na niego kolejną osobę a Ty płacisz należne pieniądze i wracasz do domu. Niemniej jednak wracasz ponownie do tej samej stajni za kilka dni, a tamtą nieszczęsną lekcję zrzucasz na barki swojego braku doświadczenia, albo myślisz, że instruktor miał zły dzień, i to dlatego. Po kilku niestety podobnych jazdach instruktor stwierdza, że umiesz już na tyle dużo, by jeździć z samodzielnie (w zastępie). Cieszysz się, bo wydaje Ci się, że tak więcej się nauczysz. Jednak tak nie jest. Konik idzie ślepo za ogonem stajennego kolegi, a samodzielne wykonanie jakiegokolwiek ćwiczenia kończy się niepowodzeniem. Z całej stajni znasz imiona tylko dwóch, góra trzech wierzchowców. Ciekawe dlaczego? Ano dlatego, że to one głównie cały czas pracują i z nimi głównie masz styczność. A czemu tak jest? Bo są najspokojniejsze i dlatego one głównie są eksploatowane. Czy na nich można się czegoś nauczyć? Można – dosiadu, ułożenia ręki i postawy na koniu. Czy czegoś więcej? Nie, bo koniki te wykonują wszystkie polecenia machinalnie i 'na głos'. Stwierdzasz, że więcej od instruktora, który na jeździe mówi znudzonym głosem jedynie 'a teraz wolta w prawo', 'teraz zmiana kierunku za czołowym', 'teraz ruszcie kłusem' nauczysz się z książek. Kupujesz lub pożyczasz zatem pierwszy lepszy podręcznik jazdy konnej i... oczy Ci się otwierają na wiele spraw. W książce widzisz zdjęcia koników pod jeźdźcami. Każdy konik jest czysty, uszka ma postawione do przodu, na nogach ma ochraniacze, pod siodłem czysty czaprak. Zaczynasz porównywać obrazy z książki z tym co znasz. Konie są chude, podczas jazdy łeb zwisa bezwładnie, uszy są oklapnięte, oczy smutne, chód powolny i niechętny. Zaczynasz się zastanawiać czy aby na pewno wszystko z tą stajnią jest w porządku, próbujesz spojrzeć na to wszystko oczami konia i co widzisz? Noc przestana w stajni na brudnej ściółce, rano trochę owsa albo najtańszej dostępnej na rynku paszy, potem kilka godzin jazdy w kółko na lonży albo ujeżdżalni, potem znów stajnia i jedzenie, potem kolejne godziny pracy i znów stajnia i tak w kółko, od dni, miesięcy, lat... Codziennie ta sama rutyna, i nie ważne, że brak już sił, że nogi są opuchnięte, czasem na odmianę wyjazd w teren, który przeważnie kończy się kulawizną. Słyszysz głos wiecznie niezadowolonego właściciela stajni, który właśnie podjechał nowym samochodem, że konie za mało pracują, że mało zarabiają... Czy po tym co się dowiedziałeś, dalej będziesz chciał uczęszczać na lekcje jazdy konnej do tej stajni? Chyba nie...

A teraz drogi czytelniku wyobraź sobie zupełnie inną sytuację. Jesteś zdegustowany poprzednią stajnią, ale ponieważ dalej chcesz się uczyć jeździć konno postanawiasz znaleźć dla siebie inne miejsce. Dowiadujesz się o stajni, która znajduje się dalej od miasta niż ta Tobie znana a cena jest w miarę porównywalna. Postanawiasz się tam udać i umawiasz się z instruktorem telefonicznie na jazdę. Przyjeżdżasz do stajni. Instruktor pyta się Ciebie o Twoje umiejętności. Zgodnie z prawdą mówisz, że w zasadzie nie wiesz nic... Zabiera Cię zatem do stajni. W środku jest czysto, konie stoją na słomie. Instruktor lub osoba mu pomagająca pokazuje Ci jak podchodzić do konia, jak z nim postępować, jak czyścić (także kopyta), jak zakładać siodło oraz ogłowie. Potem w jego obecności starasz się wykonać te czynności jeszcze raz samodzielnie. Zwracasz uwagę zadbany sprzęt, czyste wędzidła i czapraki pod siodłami. Wyprowadzasz konia na ujeżdżalnię gdzie pod okiem instruktora uczysz się podciągać popręg i regulować długość strzemion. Podczas jazdy wykonujesz różne ćwiczenia i poprawiasz błędy, które Twój nowy nauczyciel Ci pokaże. Zauważasz, że konik idzie zupełnie inaczej, chętnie pracuje i wesoło strzyże uszami. Po jeździe uczysz się rozsiodływać konia, sprawdzasz czy w kopytach nie utkwił jakiś kamień, który może spowodować kulawiznę po czym wypuszczasz konika na pastwisko. Chętnie wracasz do tej stajni następnym razem i decydujesz się właśnie w tym miejscu kontynuować naukę. Z każdym dniem zdobywasz nowe umiejętności. Za każdym razem jeździsz na innym koniku, poznając ich różne charaktery. Kiedy instruktor zauważa, że radzisz sobie na lonży, a Twoja jazda nie robi juz krzywdy koniowi (np. szarpanie za wodze) pozwala Ci uczestniczyć w jazdach samodzielnych. Tym razem także wykonujesz różne ćwiczenia, a jazdy nie są nudne i monotonne także dla koni. Trochę jazdy w zastępie, wolty, wężyki, poprawianie błędów, drągi... Uczysz się samodzielnie panować nad koniem, żeby szedł tam gdzie Ty chcesz, żeby szedł takim tempem o jakie go poprosisz, ale także, żeby był chętny do współpracy. Zawsze jeździsz na innym koniku, a nie wciąż na tym samym. Czasem zdarza Ci się spaść, ale nie załamujesz się tylko wsiadasz i ćwiczysz dalej. Każdy wierzchowiec chodzi po tyle samo godzin. Nie forsuje się wciąż kilku wybranych. W przerwie między jazdami konie wypuszczane są na pastwisko, gdzie mogą zakosztować soczystej trawy, pobrykać i pobawić się ze sobą. To jest bardzo ważne dla konia i dla jego psychiki. Konie są zadbane, wesołe, energiczne, chętne do pracy. Zaprzyjaźniłeś się także z innymi jeźdźcami i razem uczycie się nowych rzeczy oraz wymieniacie się doświadczeniami. Co jakiś czas właściciel lub stajenny robi przegląd całego sprzętu, bo może coś się zepsuło i trzeba kupić nowe, codziennie sprawdza czy z końmi wszystko w porządku, czy są zdrowe, czy chętnie jedzą. Co prawda stajnia ta jest trochę dalej od miejsca Twojego zamieszkania co zwiększa cenę dojazdu, ale przecież możesz przyjechać tutaj rzadziej a skorzystać znacznie więcej za jednym razem, niż skorzystałbyś jeżdżąc nawet codziennie w poprzedniej stajni.

Kiedy sobie wyobraziłeś te dwie sytuacje zastanów się, w której chciałbyś uczestniczyć i w której więcej skorzystasz. Która sytuacja jest bardziej komfortowa zarówno dla Ciebie jak i dla zwierząt. Należy pamiętać, że jazda konna powinna sprawiać przyjemność nie tylko jeźdźcowi ale także koniowi. Standardy opisane w tym artykule wcale nie zależą od zamożności właściciela, ale od tego, czy jest on businessmanem i chce na koniach zarobić czy od tego, że jest on pasjonatem i kocha konie.
---
Agata Obidowicz

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 23 maja 2012

Nordic Walking - po co i dla kogo ?

Autorem artykułu jest Tomasz R.

Coraz częściej, zarówno na górskich szlakach jak i na ulicach polskich miast możemy zauważyć ludzi przemieszczających się z długimi kijami w rękach, które służą do podpierania. To jest właśnie coraz popularniejszy i mający już teraz szerokie grono wielbicieli nordic walking
Nordic walking został wymyślony już w latach 20 XX wieku jako letnia forma treningu na narciarzy biegowych. W ostatnich kilkunastu latach taka forma rekreacji stała się bardzo popularna na całym świecie i stale powiększa się grono fanów takiej formy turystyki. Kij do Nordic Walkingu
Żeby zrozumieć popularność „spacerów z kijkami” trzeba poznać zalety tego sportu, które są niewątpliwe bardzo duże. Przede wszystkim nordic walking pozwala w o wiele większym stopniu w stosunku do normalnego spaceru czy joggingu rozwijać mięśnie górnej części ciała. Przy stosowaniu kijków pracują mięśnie klatki piersiowej, ramion, pleców a także brzucha. Nie są one poddawane wielkim obciążeniom, dzięki czemu nie czuć wielkiego zmęczenia, natomiast pomagają odciążyć stawy i mięśnie nóg. Z tego powodu taka forma rekreacji jest szczególnie polecana dla osób, które nie są przystosowane do dłuższych spacerów oraz osób starszych i otyłych, u których mięśnie oraz stawy poddane są większym obciążeniom.
Zaangażowanie górnej części ciała powoduje również, że spalanie kalorii podczas sesji nordic walking jest o około 40 % większe w stosunku do normalnego spaceru, co jest kolejnym plusem i powoduje wzrost popularności tej dyscypliny.
Oczywistą zaletą jest również zwiększenie stabilizacji podczas przemieszczania się. Jest to szczególne potrzebne podczas przechadzek po terenach górskich, gdzie podczas schodzenie w dół kije do nordic walkingu pozwalają odciążyć szczególnie obciążane stawy kolanowe oraz mięśnie kończyn dolnych.
Można powiedzieć, że nordic walking ma praktycznie same plusy. Jeżeli dodamy do tego, ze oferta kijów do nordic walkingu jest w naszym kraju naprawdę bogata począwszy od zestawów składanych, teleskopowych, po amortyzujące to każdy będzie w stanie znaleźć odpowiednie kije dla siebie. Również rozpiętość cen jest duża i rozpoczyna się już od kilkudziesięciu złotych za najprostsze kije do kilkuset złotych za zestawy dla profesjonalistów.
---
nordic walking
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sidemount - nowy trend w nurkowaniu rekreacyjnym

Autorem artykułu jest Krzysztof Mariano Kowalski

W nurkowaniu w ostatnich latach nie wymyślono praktycznie niczego, co można by nazwać przełomem. Sprzęt używany w tym sporcie powoli ewoluuje, lecz żadne z nowych rozwiązań nie zasłużyło na miano rewolucji. Ostatnio jednak pojawiła się pewna iskierka nadziei, gdyż na forach internetowych coraz głośniej mówi się o konfiguracji sidemount.
Wydawałoby się, że sporcie tak bardzo konserwatywnym i przywiązanym do ściśle określonych procedur i konfiguracji jak nurkowanie, nie pojawią się już żadne nowe trendy. Od kilkunastu miesięcy wzrasta zainteresowanie konfiguracją stosunkowo nową w nurkowaniach rekreacyjnych, czyli sidemount'em. Po czym można to wywnioskować? To proste! Na forach internetowych związanych z nurkowaniem coraz częściej dyskutuje się o wadach i zaletach tej konfiguracji. A dyskutować jest o czym, gdyż sprzęt nurkowy używany w tej konfiguracji zdecydowanie różni się od konfiguracji backmount.
Ktoś może powiedzieć, że konfiguracja boczna znana jest i użytkowana od dawna. Będzie miał przy tym całkowitą rację! Dotychczas jednak sidemount używany był niemal wyłącznie w nurkowaniach jaskiniowych, jako znakomite narzędzie do penetracji ciasnych przestrzeni. „Inność” konfiguracji bocznej a także brak instruktorów i szkoleń rekreacyjnych przeznaczonych dla tej konfiguracji spowodowały, iż na nurkowiskach w wodach otwartych była ona dotychczas bardzo rzadko spotykana, a płetwonurkowie jej używający od razu stawali się atrakcją dnia, budząc zainteresowanie porównywalne z płetwonurkami używającymi obiegów zamkniętych.
W ostatnich latach zmieniło się jednak postrzeganie konfiguracji bocznej, która obecnie traktowana jest jako doskonała konfiguracja do nurkowań rekreacyjnych. I nic dziwnego, gdyż oferuje on użytkownikom niezrównane poczucie wolności podczas nurkowania i sporo innych zalet, jak zdublowanie źródła gazu czy możliwość bezpieczniejszej penetracji wraków. Istnieje jeszcze jedna zaleta, którą ciężko przecenić gdy nurkuje się sporo. Uprząż sidemount jest bezkonkurencyjna w kategorii "obciążenie kręgosłupa". Wielu płetwonurków uskarża się na problemy z kręgosłupem, co często jest efektem dużej liczby nurkowań z twinsetem. Sidemount jest w tym przypadku idealnym rozwiązaniem, gdyż nie trzeba dźwigać całości sprzętu w drodze do wody - po prostu butle można zanieść wcześniej.
Obecnie problemem jest jeszcze dostępność kursów, ale i to zmieni się niebawem, gdyż praktycznie wszystkie uznane organizacje nurkowe wprowadzają obecnie kursy sidemount przeznaczone dla płetwonurków rekreacyjnych. Nawet, jeśli na chwilę obecną nie ciągnie na w kierunku konfiguracji bocznej, warto spróbować takiego nurkowania, by poznać co tracimy nurkując w tradycyjnych konfiguracjach.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Buty sportowe damskie sprawdzą się na wiosnę

Autorem artykułu jest Bartek Prymula

W ferworze codziennych obowiązków zapominamy o naszych stopach, które są równie zmęczone jak my podczas codziennej pracy. Warto zatem roważyć zakup odpowiedniego obuwia sprotowego, które dzięki swojej lekkości zapeni odpowiedni odpoczynek nasyzm stopom.
Ciepłą aurę da się już wyczuć na zewnątrz, a to znaczy, że wiosna za pasem. Pozostało niespełna kilka dni na odnalezienie dla siebie odpowiedniego obuwia sportowego. Oczywiście niemal każdy z ulgą odstawi dość toporne, ciężkie i nie za bardzo przyjazne dla naszych stóp obuwie trekkingowe jesienno - zimowe, na rzecz znacznie lżejszego i przyjaznego obuwia sportowego. Nasze stopy, które mają już dosyć chodzenia po śniegu z ulgą poczują miękką ziemię pod sobą. Dlatego rozpocznijmy poszukiwania już w tej chwili, bo w sklepach można już zauważyć pierwsze zwiastuny nowych Lini produktów wiosennych lub letnich, wśród nich jest szansa dostrzec interesujące pary butów takich jak buty sportowe damskie.
Odpowiednie buty sportowe damskie wyróżnia głównie komfort użytkowania oraz ich uniwersalność. Buty sportowe mają to do siebie, iż możemy je użytkować praktycznie dzień w dzień przez wiele godzin i niepowinniśmy odczuwać żadnego zmęczenia, a to dzięki ich lekkości i gibkiej podeszwie , która doskonale amortyzuje nasze stopy, ochraniając je przed twardym i nierównym gruntem. Buty sportowe z reguły sięgają nam najwyżej do kostek, a zatem mamy mniej sznurówek do wiązania, istnieje także patent dla leniwych czyli rzepa, w przypadku rzepy ubieranie butów to czynność ekspresowa. W przypadku obuwia trekkingowego, tego typu rozwiązanie jest niedopuszczalne.
Kolejną niewyobrażalnie ważną cechą, która odróżnia buty sportowe damskie jest ich wielozadaniowość, wzięło się to stąd, że klient w bardzo wielu sytuacjach wykorzystuję buty każdego dnia zarówno do uprawiania sportu przykładowo: joggingu, jak i do prowadzenia samochodu. Należy zauważyć, że prowadzenie pojazdu w obuwiu trekkingowym, może okazać się niezbyt komfortowe i uciążliwe na dłuższą metę. W sklepach możemy spotkać buty sportowe z przeznaczeniem tylko i wyłącznie do moto - sportu. Buty sportowe mogą być dostosowane do praktycznie, każdej dyscypliny w której owe obuwie może być wykorzystane. A wszystko po to ażeby ułatwić nam konsumentom życie.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak dbać o boisko sportowe

Autorem artykułu jest Jakub Andrzejewski

Jak zajmować się boiskiem sportowym w przypadku sprawowania obowiązku zarządzania obiektem sportowym? O czym trzeba pamiętać i jak pełnić swoje obowązki?
Wytrzymałość nawierzchni na dzisiejszych boiskach jest dużo większa niż kiedyś. Spowodowane jest to odpowiednimi zabiegami przeprowadzanymi na nich. Mowa tutaj głownie o boiskach, na których rośnie trawa. Zajmująca się nią osoba często musi ją kosić specjalnymi kosiarkami. Jeżeli chodzi o samo podlewanie takiej trawy mamy tutaj kilka możliwości.
W lepszych i droższych obiektach sportowych widzimy, że są zamontowane specjalne sprzęty, które pomagają w nawadnianiu takiej trawy. Tutaj jeden człowiek nie jest w stanie zrobić wszystkiego sam bez dodatkowego sprzętu, którym można kierować za pośrednictwem jednego czy też kilku guzików. Patrząc na technikę, która ciągle się rozwija może niedługo doczekamy się takich ruchomych ogrodzeń. Piłkochwyty montowane na stadionach będą za pośrednictwem jednej osoby chować się czy też składać w momentach, w których nie będą potrzebne. Dzięki temu widowisko stałoby się bardziej otwarte dla gościa odwiedzającego w danym momencie stadion czy też kibiców, którzy mieli by bezpośredni kontakt z piłkarzem bez żadnych siatek czy ogrodzeń. Niestety piłkochwyty w dzisiejszych czasach są często elementem nieruchomym i jeżeli zostały zamontowane w danym miejscu tam będą. Tak samo miejmy nadzieję, że wraz z rozwojem techniki będziemy w stanie zapewnić sobie dużo większe bezpieczeństwo na takich obiektach.
Wszystkie piłkochwyty, kamery i inne zabezpieczenia znikną z tych obiektów a pojawią się nowe mniej widocznej zabezpieczenia, które nie będą tak przeszkadzać osobom znajdującym się tuż przed nimi. Choć jak wiemy takie siatki i ogrodzenia nie służą na stadionach tylko do ochrony. Tak samo siatka znajdująca się na bramce nazywa się piłkochwytem. Pełni ona zupełnie inną rolę, więc nie będziemy się teraz o tym rozpisywać. Należy jednak wiedzieć, że do póki nie doczekamy się spokojnego społeczeństwa, a zapowiada się wręcz przeciwnie będziemy narażenie na wszelkiego rodzaju kontrolowanie czy też stawianie przed nami różnego rodzaju zabezpieczeń, które niekiedy będą uwłaczać naszej godności.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl